kommentieren
hinzugefügte Kommentare (210)
-
Jeszcze tylko 9 miesięcy zostało na przedstawienie pomysłów na wikarówkę. Ciekawe czy coś się urodzi??
-
Dobry pomysł popieram, tylko czy kawiarnia artystyczna nie będzie przeszkadzań najważniejszemu sąsiadowi, pewnej kazimierskiej "artystce"
-
sz.p. ArtDe popieram w calej rozciaglosci - chcialbym by to pan zrealizowal swoj plan zagospodarowania tego obiektu i terenu i jesli widzi pan mozliwosci dochodow na tej dzialalnosci by rzecz trwale wpisala sie w zywot miasteczka to tymbardziej. Jats zrozumiala niechec niektorych osob do zmian - wszak gdy miejsce zatetni zyciem to trzeba by zmienic swe przyzwyczajenia, ale czy ego garstki ma stopowac wszystkie inicjatywy/ to nieprawidlowa postawa.Gdyby sie panu udalo - ma pan juz 1 klienta na wizytacje, posiedzenie z konsumpcja i pogaduchy o sztuce.
-
Widzę dużo demagogii w tej dyskusji. Jak można używać argumentu o fundacji, która nie istnieje? Nie ma Fundacji św. Anny - nie ma o czym mówić... Nawet jeśli kilkanaście osób ją założy, to niech się przez parę lat wykażą solidną i bezinteresowną pracą na rzecz innych. Na pewno przekazanie gminnego majątku takiemu dopiero co powołanemu ciału musiałoby zainteresować organa ścigania. Burmistrz stanąłby wobec oskarżenia o niegospodarność. Demagogią trąci mi też obietnica przekazania dochodu ze sprzedaży na chodniki. Rozumiem, że chodzi o uspokojenie nastrojów. Dochody gminy tworzą jej budżet i służą zaspokajaniu różnorodnych potrzeb, nie tylko "chodnikowych". Reasumując, skoro gminy nie stać na prowadzenie w tym obiekcie (po jego kosztownym kapitalnym remoncie!) placówki opiekuńczej, więc jedynym rozwiązaniem jest jej sprzedaż. Sęk w tym, co tam powstanie. I pewnie tego najbardziej obawiają się mieszkańcy, zwłaszcza sąsiedzi. To zależy od zapisu w planie zagospodarowania miasta. On określa przeznaczenie terenu. Jeśli nie ma specjalnych ograniczeń i nie jest to teren zatapiany przez Grodarz, to... osobiście jestem zainteresowany zakupem tego budynku. Co chciałbym w nim zrobić? To ulica Lubelska, prawda? Tam, gdzie galerie mają panowie Kmita, Gnatowski, Wołek... Skoro tak, to urządzę galerię malarstwa i kawiarnię artystyczną. Może wystawę rzeźby w ogrodzie. Miejsce spotkań malarzy zapraszanych przeze mnie na kazimierskie plenery. Starym zwyczajem Pruszkowskiego. Skoro jego piękna willa temu nie służy. Wszystko zależy od ceny. Jeśli będzie jak za grunt pod hotel, to kupi pan Gołębiewski czy Kulczyk i go wam postawi. Z basenami, parkingami i anteną GSM. Może z lądowiskiem dla helikopterów... A galerię urządzą w swoich gabinetach. Pozdrawiam miłośników sztuki w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą!
-
Ico z Towarzystwem? Czar prysł?
-
Za cały ten bałagan i finanse odpowiada Burmistrz i radni.Natomiast do tych molochów które powstały w tym miasteczku dołączyłbym konserwatora zabytków i nadzór budowlany.
-
myślę, że takie drobiazgi wpływają na obraz kazimierza - nie tylko drogi i wodociągi. Dla turystów (z których żyjemy) ważne jest wrażenie, jakie stąd wyniosą. Jak cię widzą jtak cie piszą.
-
No fakt. Skoro tak mówisz, to pewnie jesteś dobrze zorientowany w tych kwestiach. Powinni pł acić podatki, mieć zarejestrowaną działalnośc itp. A Cyganki to i mnie "molestowały" ale się zapierałem.
-
Rozwiązanie tych problemów leży w gestii urzędników, i można to nazywać pirdołami, gdyby nie fakt, że to kiepska wizytówka kazimierza, a z dzialalności tej miasto nie ma żadnych dochodów. Tylko stratę dobrego imienia, a to odzyskac najtrudniej.
-
Pewnie Anonimie (gość) - 2008-03-18 18:11 masz rację. Nię będę się upierać skoro są takie przepisy....ja nie wiem kto płaci podatki i tzw "placowe", kto ma pozwolenia, a kto nie ma.
Od tego są inne służby
-
Stowarzyszony,
z gruntu nieprawda. Występy Indian kwalifikują się (ze względu na naglośnienie) jako imprezy - na te Miasto musi wydać zgodę, choćby po to, by taka impreza nie trwala w nieskończoność. Prowadzą dzialałność - gosp. powinni płacic placowe - nie płacą. Nie wiem, kto są Minowie, więc glosu nie zabieram, ale już np. rzeźby stały na terenie miejskim, a nie na prywatnej posesji - stały bez pozwolenia, bez oplat. Działalnośc na Rynku Cyganek też jest działalnością gosp - Cyganki nie placą ani podatkow, ani placowego. Łamią prawo, bo i nagabywanie i żebranina są w Polsce karalne. -
Jajcku - nie chodzi mi o to czy kogoś obwiniasz czy nie... Chciałem tylko zwrócić uwagę, że za wszystko co złe, co nam się nie podoba, nie można obwiniać burmistrza np za niebieski dach, za koszmarny (wg nas) projekt, za pomalowany nie na taki kolor płot itp., wreszcie za przebranych Indian, czy Minów ( dobrze, że nie za tych w mitologii egipskiej (bóg płodności)) . Co ma z nimi zrobić burmistrz? Aresztować, zatrzymać na 24 godz, wywieźć za miasto? Nie ma takich uprawnień. Policja chyba też (nie wiem). Idąc podobnym tokiem rozumowania można by usunąć tych, co chodzą w krótkich spodenkach (bo może kogoś gorszą albo mają krzywe nogi),
Oczywiście wolność człowieka nie może polegać na zasadzie "Róbta co chceta". Wolność musi być odpowiedzialna, nawet ograniczona, oczywiście w jak najmniejszym, ale konicznym zakresie - dla zagwarantowania nienaruszalności wolności innych oraz sprawiedliwości społecznej.
Pozdrawiam. -
Magdo - faktem jest, że Burmistrz nie ma nic do gadania na temat projektu architektonicznego. Stowarzyszony - jeżeli przeczytasz, co napisałem, zauważysz , że nie obwiniam Burmistrza za budowę koszmarnych bunkrów. Być może ma tu coś do powiedzenia Konserwator ? Mnie chodzi o rzeczy drobne - indianie, żółte rzeźby , jakieś koszmarne postacie na rynku, szpecące miasteczko szyldy...... Wolność nie może polegać na tym, że każdy robi co chce, nawet w granicach, prawa - na tej zasadzie można na przykład oblepić Kazimierz reklamami prezerwatyw, albo Radia Maryja (co kto woli).
-
Magdo! Zapewniam Cię, że burmistrz nie ma wpływu na projekt. Jeszcze by tego brakowało, żeby burmistrzowie, wójtowie i prezydenci mieli wpływ na projekty architektoniczne!! Ale by było pięknie!!
-
DO MAGDY:
hotel? knajpę? niestety, przepisy nie pozwalają - za blisko świątyni. zastanów się, co piszesz, czy to, co Ci ślina na język przyniesie, czy może powtarzasz zasłyszane slogany? -
A kto wydaje decyzje warunkach zabudowy ? do kogo piszesz wniosek o zezwolenie na budowę czyje są pieczątki i podpisy jak nie Burmistrza.A poza tym to nie mówcie mi że Burmistrz nie ma wpływu na projekt i budowę nieruchomości na terenie swojej gminy.Wolność wolnością a gospodarność gospodarnością.Gdzie jest hala sportowa? w którą utopili tyle milionów i co? śladu nie ma. gdzie ten burmistrz ma łeb i rozum żeby sprzedać wikarówkę i w tym miejscu postawić hotel albo knajpę? pod samym kościołem?
-
Jajcku - jeśli chodzi o rozumienie wolności to poniekąd zgadzam się z Tobą.Wolność to pojęcie filozoficzne. Wolnosc slowa, działania nie zwalnia z odpowiedzialnosci za nie, wolność, która pochodzi ze świadomości nie dopuszcza do łamania prawa ...
Nie zgadzam się z Tobą jakoby Burmistrz miał wplyw na budowę w Kazimierzu koszmarnych "bunkrów" (jak to określileś) - od tego są projektanci, konserwatorzy zabytków , nadzór budowlany...
A handelek "badziewiem" kwitnie nie tylko w Kazimierzu ale w wielu europejskich miastach i miasteczkach
-
Do Krzysztofa! Zgłaszam się na ochotnika: BEEEE!!
-
Prosty rogalu, stowarzyszony... Wolność, nie oznacza, że wszystkim wolno wszystko. W Sewilli, gdzie turyści masowo dokarmiają tysiące gołębi, zgodę na sprzedaż nasion dla ptaków ma tylko jedna osoba ! U nas handlarzy ziarnem stałoby 50. A każda próba ograniczenia, byłby traktowana jak zamach na wolność. W miasteczku Barbizon (Francja), nie uświadczysz handlarzy takim chłamem jaki sprzedaje się na Rynku i Małym Rynku. Czy widział ktoś koło Luwru lub Wersalu zawodzących Indian ? Itd, itp...Dobry gospodarz, tam gdzie może, stara się dbać o klimat, atmosferę i wygląd swojego podwórka. Kazimierz traci swój klimat nie tylko poprzez budowę strasznych bunkrów, lecz także zaśmiecanie krajobrazu różnymi nie pasującymi do niego elementami, włącznie z kolorowymi tablicami zachęcającymi do zjedzenia czegoś czy przespania się gdzieś ....... które tak pasują do Kazimierza jak niebieski dach
-
Lechu - jestem za... a nawet przeciw!!!
Wolność gospodarcza i demokracja, jest dla wielu sprzeczna z tym, do czego ich wychowywano i do czego przywykli przez wiele wiele lat. Niewiele jest krajów w Europie, w których idee i praktyki socjalistyczne są tak głęboko zakorzenione w sercach i umysłach ludzi.
Może tak z tęsknoty za komuną wprowadzić reglamentację żywności, alkoholu, obuwia, środków czystości, reglamentację działalności gospodarczej, jakieś kartki na przyzwoitość..., talony na samochody, zakaz poruszania się bez zezwolenia, rozmowy kontrolowane.
I komisarza w gminie, który byłby wszechwładny